"Dwór szronu i blasku gwiazd" Sarah J. Maas

Jak mogłyśmy nie recenzować tej pozycji? Razem z Justyną należymy do grona fanów tej serii i wiadomość o tym tomie rozpaliła nasze serca. Niestety nasze egzemplarze dotarły do nas z lekkim opóźnieniem i już mogłyśmy się przyjrzeć innym opinia na  jej temat. Jej średnia na Lubimy czytać to 6,6... Boże co się stało?
Byłyśmy w szoku, naprawdę bo nie od tego przyzwyczaiła nas autorka. Poziom poprzednich tomów był mistrzowski, a tu klops?? Poniżej nasze odczucia- zapraszamy do recenzji w duecie.


Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyry i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie. 

Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyra, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione, niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.




KASIA

Jetem oburzona, serio. Nie rozumiem tych niskich ocen i nie rozumiem złych recenzji. Czy naprawdę biorąc do ręki książkę autorstwa Mass, która ma lekko ponad 300 stron można spodziewać się w niej akcji, mega wydarzeń, zapierających dech zwrotów akcji? Czy po autorce która pisze praktycznie tysiąc stronicowe tomiszcza naprawdę można się spodziewać ze upchnie jakąś niewiarygodną historię na tak niewielu stronach?? Błagam Was!!  To nowela. To tom 3,5. To tom który jest epilogiem, a jednocześnie wprowadzeniem do kontynuacji. To tom który jest wisienką na torcie po Dworze Skrzydeł i Zguby i daje nam przysmak tego co znajdziemy w kolejnym. Niesprawiedliwością jest wiec spodziewać się w nim i oczekiwać od niego tego co zwykle znajdujemy w książkach tej autorki. Nie taka jest jego rola. 

Ten tom ma uspokoić czytelnika, pokazać spokój po wielkiej wojnie. Mogliśmy dzięki niemu wejść do domu i życia głównych bohaterów. Autorka pokazuje w nim ich rutynę, codzienność. To balsam dla duszy czytelnika. Mass jednak nie była by sobą, gdyby miedzy wersami nie przemyciła wątków które dają do myślenia. Wątków, które bez wątpienia rozbudzają wyobraźnie czytelnika. Och co to się będzie działo w kolejnym tomie - nasze mózgi wylądują na ścianie i tego jestem pewna.
Czytałam ją na jednym wdechu, byłam ciekawa "normalnego" życia tak niezwykłych bohaterów. Jednak to co też mnie oburza, że co niektórzy nie zauważyli w niej głębi i przesłania. Jest piękna i mocna w swym przekazie. Pouczająca i refleksyjna. Scena Feyry i tkaczki rozrywa serce i sprawia, że czytelnik dławi się łzami...
Czytając ją dostałam wszystko czego oczekiwałam i chciałam od tego tomu. Ta nowelka jest wspaniała i moim zdanie trzyma poziom autorki i poprzednich tomów. To creme de la creme, i tak naprawdę kolekcjonerskie uzupełnienie, które zdradza pewne elementy układanki, które jestem pewna Mass rozwinie w dalszym tomie. Polecam fanom serii - czytajcie i cieszcie się tym, ze możemy wejść do codziennego świata Feyry i Rhysa i znów możemy poczuć magię na własnej skórze - choćby tylko na 300 stronach 


POLECAM
9/10







JUSTYNA

Cudowna! Jestem bardzo zadowolona po jej skończeniu. Wspomnę, że również byłam zaskoczona negatywnymi opiniami na jej temat. Może nie jestem obiektywna, bo dla mnie "Dwór to Dwór", nieważne jak długi i ile w sobie kryje. Najważniejszy jest styl Mass, który absolutnie się nie pomniejszył i bohaterowie, za którymi po prostu tęskniłam. 

Ta nowelka jest idealnym prologiem do kolejnej części, która już czuję, że rozwali wszystkie poprzednie na łopatki. Znajdziemy w niej wszystko to, co w Dworach uwielbiamy. Na wstępie może wspomnę o pięknej okładce, której szczegóły są bardzo dopracowane, łącznie ze złotym papierem na odwrocie. Nie mogło również zabraknąć świetnie opracowanej mapki, która po raz kolejny przypomina nam gdzie znajdują się poszczególne krainy ( z tego wszystkiego moja fantazja wypłynęła na artystyczne wody i stworzyłam Feyrowe tatuaże na dłoni ;))



Jeżeli chodzi o treść to jest jak balsam dla duszy. Dzięki tej części bohaterów poznajemy bardziej z tej zwyczajnej domowej atmosfery. Razem z nimi przygotowujemy się do święta Przesilenia. Pomagamy biednym, którzy zostali pozbawieni dachu nad głową, ze względu na duże straty po wojnie. Wspieramy lokalnych sprzedawców, by ponownie mogli stanąć na nogi. Generalnie cała książka wiąże się z obrazem odbudowy miasta... i podniesienia na duchu wszystkich mieszkańców Velaris. Co zasługuję na uwagę, to wątek Nesty, który uważam, że w kolejnych częściach będzie niesamowicie ciekawy. 
                                       

W książce znajdziemy sporo wesołych scen, pełnych poczucia humoru i żartów. Są też chwile gdy po prostu się wzruszamy. Sama miałam takie co najmniej trzy - a scena u tkaczki jest po prostu rozdzierająco smutna. Uważam, że jak na nowelę ta powieść jest bardzo dobra. Wiem, że  to co dostałam w tej części to dopiero preludium do czegoś większego ale już nie mogę się doczekać kontynuacji. Cieszę się, że ta nowela powstała, bo pozwoliła mi się jeszcze bardziej przywiązać do bohaterów. Serdecznie Wam polecam!

8/10





Za egzemplarze do recenzji dziękujemy Wydawnictwu 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Copyright © 2019 Recenzje w duecie