"Żmijowisko" Wojciech Chmielarz
Po
zaskakującym przejściu na ciemną stronę książek, rzuciłam się na kolejne pozycje,
które wielokrotnie polecały mi osoby z instagrama. Wśród nich pojawił się
thriller psychologiczny „Żmijowisko” Wojciecha Chmielarza. Zaintrygował mnie
tytuł. Jakim zaskoczeniem dla mnie było odkrycie, że to nazwa miejscowości, w
której w większej mierze toczy się fabuła książki. A ponieważ należę do tych czytelników, którzy
przed lekturą robią mały rekonesans przed rozpoczęciem czytania, to sprawdziłam czy rzeczywiście istnieje
taka miejscowość. Nie ;) istnieje podobna, zatem po udobruchaniu swej
ciekawości nie pozostało mi nic więcej jak rozpocząć lekturę. O czym jest książka i jaki był
efekt końcowy? Zapraszam na krótką notkę od wydawcy i moją opinię:
Grupa trzydziestolatków, przyjaciół ze studiów, co roku wyjeżdża wspólnie ze swoimi rodzinami na wakacje. Tym razem trafiają do zagubionej wśród jezior i lasów agroturystyki w niewielkiej wsi Żmijowisko. Bawią się jak zwykle – odreagowując stres szybkiego wielkomiejskiego życia. Jest alkohol, są narkotyki. A także skrywane od lat urazy, dawne uczucia i wzajemne pretensje.
Podczas jednej z mocno zakrapianych imprez ktoś kogoś prawie topi. Wywiązuje się kłótnia, podczas której otwierają się dawne rany. Następnego dnia córka jednej z par, piętnastoletnia Ada, znika. Pomimo poszukiwań nikomu nie udaje się jej odnaleźć. Rozpływa się w powietrzu.
Rok później jej ojciec wraca do Żmijowiska, by podjąć ostatnią próbę odnalezienia córki. Przez te dwanaście miesięcy znienawidziła go cała Polska. Ale – jak się okazuje – nie wraca tam sam...
Podczas jednej z mocno zakrapianych imprez ktoś kogoś prawie topi. Wywiązuje się kłótnia, podczas której otwierają się dawne rany. Następnego dnia córka jednej z par, piętnastoletnia Ada, znika. Pomimo poszukiwań nikomu nie udaje się jej odnaleźć. Rozpływa się w powietrzu.
Rok później jej ojciec wraca do Żmijowiska, by podjąć ostatnią próbę odnalezienia córki. Przez te dwanaście miesięcy znienawidziła go cała Polska. Ale – jak się okazuje – nie wraca tam sam...
Rewelacja! Ta
książka mnie pochłonęła! Naprawdę nie sądziłam, że aż tak mi się spodoba.
Wszystko trafione w punku. Odpowiednia liczba dialogów, więcej opisów i przede
wszystkim myśli z perspektywy kilku bohaterów. Czas w którym dzieje się książka
podzielony jest na trzy strefy. Przeszłą, czyli 10 miesięcy wstecz, gdy
bohaterowie wyjechali na wakacje do małej wsi Żmijowisko. Obecną, czyli czas w
którym główny bohater po 10 miesiącach żmudnych poszukiwań wraca w to samo miejsce i próbuje odnaleźć córkę
oraz zdarzenia które miały miejsce pomiędzy tym okresem. Świetny zabieg, który powoli buduje nam obraz
tragedii, jakim jest tajemnicze zaginięcie 15’nastoletniej dziewczyny.
Na temat
treści powiem tylko tyle, że może nie porywa jakoś w szaleńczym tempie, ale
książkę czyta się bardzo szybko i nie będę ukrywać, byłam
bardzo ciekawa co stało się Adzie. Więc gdy już zaczniemy czytać, nie potrafimy
się oderwać. Drugoplanowi bohaterowie - chociaż można by powiedzieć, że każdy w
tej książce odegrał ważną rolę – byli rewelacyjnie wykreowani. Każdy z nich siał mały zamęt, każdy z nich
był podejrzany i w jakimś stopniu sprawiał, że z każdym rozdziałem splot
zdarzeń zaczynał się układać w… niesamowicie zaskakujące zakończenie!
W książce mamy też idealnie pokazane jak w obliczu tragedii rodzina może się podzielić. Rozpacz i żal nie raz odbierają rozum. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jaki ból czuje matka, gdy straci dziecko, ale w książce ten obraz jest bardzo mocno nakreślony. Poza tym manipulacja. Jedno zdanie może nas zniszczyć i sprawić, że odwrócimy się od najbliższych. Brutalne ale prawdziwe. Genialny pomysł na książkę Pan miał Panie Wojciechu!
Nie zostaje
mi nic więcej jak polecić ją również Wam.
8/10
Książkę wydało:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz