"Lato utkane z marzeń" Gabriela Gargaś
Lato w tym
roku bardzo nas rozpieszcza. Uwielbiam ten okres czasu. Długie ciepłe wieczory,
malownicze i kolorowe ogrody pełne kwitnących i pachnących kwiatów. To idealny
czas na wakacyjną miłość i przygodę. Ponieważ ja już zakochana jestem :) to
postawiłam na wakacyjną przygodę. Wybrałam się na cudowny urlop z książką „Lato
utkane z marzeń”. Powiem Wam na wstępie, że wieczory miałam przepełnione pięknymi
widokami i opisami.
Akcja „Lata utkanego z marzeń” dzieje się około pół roku po tym jak rozstaliśmy się z bohaterami w „Wieczorze taki jak ten”. Życie w Złotkowie nadal płynie swoim spokojnym letnim rytmem. Michalina zajmuje się pensjonatem, babcia cukiernią a młody Bartek ma po prostu wakacje. Można by rzec – żyć nie umierać! Ale jednak każdego gdzieś dopadają jakieś mniejsze lub większe problemy.
W tym tomie
dzieje się dużo więcej. Mamy więcej wątków, pojawiają się nowi bohaterowie. Książka
napisana jest cudownym piórem Pani Gargaś, a tym którzy znają jej styl nie
muszę mówić, że jest lekko, nostalgicznie, życiowo i bardzo uroczo. Złotkowo to
moje drugie ukochane miejsce na ziemi. Czytając letnie opisy miasteczka czułam
w powietrzu zapach róż i słodkich wypieków babci Zosi.
„Dom jest tam gdzie ci dobrze, gdzie rano czujesz te wszystkie
zapachy: kawy i naleśników, świeżych pomidorów, sałatki z ogórków. Jest tam,
gdzie jest miłość, trochę dąsów, gdzie jest rodzina.”
Związek na
odległość Artura i Michaliny oraz ich długie rozłąki zaczynają wprowadzać
niepokój i wątpliwości w sercu dziewczyny. Mimo długich rozmów przez telefon bohaterowie
zaczynają się od siebie oddalać. Michalina cierpi, bo nie potrafi zrozumieć
niechęci jaką żywią do niej dzieci Artura. Nie radzi sobie z tą sytuacją. Próbuje
ratować relację na wszystkie sposoby… ale niestety, aby coś uratować, obie
strony muszą się postarać. W tym samym czasie na horyzoncie pojawia się
Przemek, kolega z dawnych lat. Mimo niechęci jaką kiedyś do niego czuła,
Przemek zaczyna ją fascynować. Ich znajomość powoli się rozwija… ale czy Michalina
będzie umiała wybrać z którym z mężczyzn powinna być? Czy Artur zniesie to, że ma konkurencję?
„Zawsze! Zawsze jest dobry moment na to, by zostać, by
uratować miłość. By być. Zawsze! Jeśli tylko byś chciał... [...] Nikt nam życia
nie zwróci, nie cofnie, nie da możliwości, żeby zacząć jeszcze raz... Nikt nam
tego nie odda, tego, co jest teraz
między nami.”
Po namowie
Zofii, nauczycielka Jadwiga postanawia odszukać i odwiedzić swoją córkę, która
w nastoletnim życiu uciekła z domu. W przeszłości stało się wiele złego. Jadwiga wie, że wina leży po obu stronach ale z roku na rok jest coraz starsza i
jedynie czego pragnie, to aby ich relacje na nowo się odrodziły. Pragnie poznać swoje wnuczki. Namawia córkę
by pojechała z nią i swoimi dwoma córeczkami do Złotkowa na wakacje. Amelia ostatecznie się
godzi i spędza fantastyczne lato w uroczym Złotkowie. Tam poznaje tajemnice,
które wiele lat ukryte czekały, aby dziewczyna mogła ruszyć dalej. Wybaczyć
sobie, mamie, ojcu i po prostu poczuć spokój. W Złotkowie poznaje Marka. Mężczyzna uciekł z dużego miasta, by osiąść na stałe na wsi i prowadzić spokojne życie w gospodarstwie. Od razu wpada Amelii w oko. Ta znajomość może być słodka ale
niebezpieczna, bo Marek okazuje się być zajętym mężczyzną.
„Czym jest szczęście? Tą ciszą o poranku, którą rozdziera
jedynie pianie koguta o poranku; rześkim wiatrem, który wpada do pokoju, kiedy
tylko otworzymy okno. Jaka to przyjemność - móc wyjść na spacer i niczym się
nie martwić. Chodzić wśród łanów zbóż i dotykać kłosów pszenicy rękoma.
Szczęście to niebo w kolorze akwamarynu.(...) Szczęście czuje się w całym
ciele, nawet w opuszkach palców.”
Autorka po raz kolejny potwierdza,
że potrafi nas czarować słowem. W swojej powieści pisze o różnych rodzajach
miłości. O słodkim zauroczeniu oraz fascynacji, która nam towarzyszy przy nowo
poznanej osobie. O wybaczeniu, które mimo wielu blizn i lat życia w żalu jest
możliwe. I tęsknocie, która czasem „jest jak przewlekła, nieuleczalna choroba.
Nie ma na nią lekarstwa”. Ale nie jest ciągle słodko i uroczo. Jak w życiu tam
gdzie wloty, tam również upadki. Mamy złość i bezradność. Smutek i… oh były
chwile, w których miałam ściśnięte gardło. Pojawiło się kilka łez. Były
momenty, w których zatrzymywałam się i myślałam o tym, jak czasem ciężko układa
się innym życie. Ale Pani Gabriela potrafi to wszystko pięknie ubrać w słowa. Jak
nikt inny wzrusza nas i pokazuje jak piękne jest życie z jego wszystkimi
barwami. "Lato utkane z marzeń" to książka, która pozwala się zatrzymać i pomyśleć o rzeczach ważnych. O osobach, którym powinniśmy poświęcić więcej czasu, by nie żałować decyzji z przeszłości. O tym by zawsze dawać drugą szansę, bo życie jest takie kruche i krótkie, a byle wydarzenie może sprawić, że na zawsze braknie nam nawet jednej minuty by odzyskać to co straciliśmy.
Z niecierpliwością czekam na kontynuację, bo tak jak wspomniałam wcześniej, zakończenie bardzo trzyma w napięciu. Fani pióra Pani Gabrieli będą zachwyceni. Wachlarz emocji jaki pojawia się w książce, jest w stanie poruszyć nie jedno twarde serce. Gdy już zamieszkacie w Złotkowie, nie będziecie chcieli opuścić tego miejsca. Śmiem twierdzić, że trzeba będzie dobudować kolejne Pensjonaty, bo nie pomieścimy się wszyscy ;)
Gabrysiu, dziękuję za mile spędzony czas z Twoją lekturą!
A na koniec wspomnę jeszcze o okładce, która jest po prostu cudna i idealnie odzwierciedla klimat jaki opisany jest w książce. Polecam bardzo!
8/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce i Wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz