"Pora na miłość" Malwina Ferenz
„Pora na
miłość” to książka, która skusiła mnie z kilku powodów. Pierwszym powodem był Wrocław, ponieważ to tutaj dzieje się cała akcja. Moje ukochane, wiecznie żywe i przyjazne miasto, które kusi turystów swoim pięknem i prostotą. Drugim powodem był debiut
autorki, która prowadzi piękny fotograficzny profil na Instagramie (@jestem_z_wrocka). Jestem zafascynowana jej spojrzeniem przez
obiektyw na codzienne życie miasta. A ostatnim
powodem, był opis. Miałam ogromną ochotę na lekka,
romantyczną historię, która porwie mnie i sprawi, że wrócę wspomnieniami do
miejsc, które uwielbiam.
Zacznę od
tego, że książkę czyta się naprawdę szybko, bo autorka napisała ją bardzo
lekkim językiem, czasem nawet ze sporą dawką humoru. Podzielona jest na 4 części, których tytuły nawiązują
do pór roku. Każda pora roku to oddzielna historia, w której bohaterkami są
kobiety mieszkające we Wrocławiu. Historie niby nie są ze sobą połączone… ale
tworzą ciekawą całość. Losy bohaterów lekko się ze sobą splatają i łączy je
przede wszystkim to jedno najważniejsze uczucie - miłość. Każda z bohaterek szuka sposobu na osiągnięcie szczęścia.
Lato. Kasia to młoda absolwentka liceum, która chodzi własnymi ścieżkami… i
fotografuje otaczającą ją przyrodę i ludzi. Jej spokojny charakter burzy się gdy
uświadamia sobie, że wszyscy dookoła kogoś mają, z kimś się spotykają… a ona? Postanawia zarejestrować się na portalu randkowym. Okazuje się, że nie jest
tak łatwo znaleźć odpowiednią osobę „w sieci”. Ale jej chyba sprzyja szczęście…
czy znajomość z „sąsiadem” okaże się trwała i warta wysiłku? Czy może ich połączyć coś więcej?
Jesień. Aniela to
szczęśliwa kobieta. Od 30 lat ma cudownego męża, dwójkę dorosłych dzieci oraz
piękny i zadbany dom. Niestety we wszechświecie zawsze tak się dzieje, że nie można
mieć wszystkiego. Poukładane życie Anieli zaczyna się rozpadać, gdy jej mąż ląduje w szpitalu… a na
jaw wychodzą jego tajemnice. Kobieta budzi się nagle w innej rzeczywistości i
wieczny optymizm, który zawsze wokół siebie rozsiewała znika gdzieś pod grubą
warstwą kłopotów. Jak sobie poradzi z tymi niezbyt dobrymi nowinami? Czy miłość
małżeństwa zdoła przetrwać w tych trudnych warunkach?
Zima. Magda po 15 latach
pracy w sekretariacie zostaje zdegradowana do roli magazyniera. Na zegarze
biologicznym wybiła jej czterdziestka... a w domu zamiast męża i dzieci czekają
na nią jedynie trzy koty. Praca przestała ją satysfakcjonować, więc postanawia
ją zmienić. I to tak drastycznie, rzuca się na głęboką wodę. Wtedy nagle w jej życiu pojawia się dawny znajomy. Taki, który kiedyś
przewrócił jej życie, o którym długo próbowała zapomnieć... a zbieg
okoliczności sprawił, że na nowo mogli się poznać. Czy podczas tego spotkania
polecą iskry? Czy magia zadziała i Magda odważy się na zmiany, które nadchodzą?
Wiosna. Julia ma wszystko zaplanowane. Jest bardzo zdeterminowana by osiągnąć cel. Jej wysokie stanowisko i luksusowe mieszkanie wprowadza w zachwyt wszystkich znajomych. Chodząca profesjonalistka, zapięta pod szyję na ostatni guzik. Mąż ją wspiera, teściowa ciągle wznosi modły do nieba by w końcu pojawił się wnuczek... ale coś zaczyna w tym idealnym życiu Juli się łamać i powoli kruszeć. Postanawia w końcu spojrzeć prawdzie w oczy. Czy jej mąż zaakceptuje fakt, który przed nim tyle lat ukrywała? Czy ich miłość to przetrwa?
"Wiesz, trzeba mieć oczy i uszy otwarte.(...) Często mamy klapki na oczach i spodziewamy się spotkać miłość idealną, jak z książki albo lepiej, jak z jakiegoś głupawego serialu. Czekamy i czekamy, wściekamy się, a tymczasem obok jest ktoś... Widzisz, miłość najczęściej zaskakuje i kiedy się pojawia, jest zupełnie inna niż ta, którą sobie wyobrażaliśmy. Nigdy nie jest doskonała. Dlatego trzeba mieć otwarte oczy i uszy, a przede wszystkim otwarty umysł, żebyśmy mogli dać jej szansę."
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona, bo nie lubię opowiadań. Nie lubię krótkich opowieści, które najpierw bardzo mnie wciągają by po chwili się skończyć. Zawsze wtedy pod koniec czuję niedosyt. Ale tutaj wszystko zagrało tak jak powinno. Świetnym zabiegiem autorki, stało się przedstawienie czterech różnych historii, które bardzo się różnią, ale występuje mały element, który je łączy i dzięki temu wiele nas uczy. Mianowicie tego, że na czyiś błędach również możemy wyciągnąć wnioski. Opisy miasta są bardzo szczegółowe, widać, że autorka uwielbia miejsce w którym mieszka, bo praktycznie może konkurować z Orzeszkową o miano mistrzyni opisu... ale w tym przypadku ulic Wrocławia. Bohaterowie książki są bardzo realni. Posiadają swoje wady i zalety. Tak jak wszyscy dążą do szczęścia różnymi ścieżkami. I tak jak mówi kiedyś zapamiętany przeze mnie cytat "M.I.Ł.O.Ś.Ć. sześć liter, które dla każdego znaczą coś innego" - tak w tej powieści każda historia miłosna jest inna i ma inne zakończenie. Dla niektórych szczęśliwe, inni muszą jeszcze na to szczęście poczekać. Ale łączy ich to jedno uczucie. Nie ważne jaka jest pora roku. Miłość jest na tyle nieprzewidywalna, że nigdy nie wiesz kiedy i do kogo szybciej zabije Twoje serce.
Podsumowując "Pora na miłość" to bardzo sympatyczna, lekka i dająca do myślenia powieść, która na pewno spotka się z waszą sympatią. Szukasz prezentu dla mamy lub przyjaciółki? Nic prostszego, ta pozycja zadowoli niejedną romantyczną duszę. Pozwól sobie na chwilę relaksu i daj się porwać w podróż po pięknym Wrocławiu... poznaj mury miasta, w których kryje się historia... nie tylko miłosna. Polecam!
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz