TINKA o „It Ends with Us” Colleen Hoover

Są powieści, na które czekasz, bo wiesz, że jak żadne inne wstrząsną Twoim światem i pozostaną w Twojej głowie na długo. Taka właśnie jest najnowsza powieść Colleen Hoover. Spójrzcie na opis: 


Czasem te osoby, które najmocniej nas kochają, potrafią też najmocniej ranić.
Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię dla osób, które… nie lubią kwiatów, i prowadzi ją z pasją i sukcesami. Gdy poznaje przystojnego lekarza Ryle’a Kincaida i rodzi się między nimi wzajemna fascynacja, Lily jest przekonana, że jej życie nie może być już lepsze.
Tak mogłaby skończyć się ta historia. Jednak niektóre rzeczy są zbyt piękne, by mogły trwać wiecznie. To, co się kryje za idealnym związkiem Lily i Ryle’a, jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan, dawny przyjaciel Lily. Kiedyś ona była dla niego bezpieczną przystanią, teraz sama potrzebuje takiej pomocy. Nie zawsze jesteśmy bowiem dość odważni, by stanąć twarzą w twarz z prawdą… Szczególnie gdy przynosi ona tylko cierpienie.

Przeczytałam ją już jakiś czas temu i powiem Wam, że nic… dosłownie żadne słowo nie chciało się wydobyć z mojego gardła, gdy skończyłam czytać epilog.  Po mojej twarzy jak grochy zbierały się i opadały łzy. Nawet teraz gdy to pisze i wspominam obrazy, które wykreowała nam autorka czuje jak zaczynają mi się szklić oczy. Ogromne ukłony dla Pani Hoover. Przeczytałam każdą jej książkę i myślałam, że nie przebije tych kilku, które wywarły na mnie tak ogromny wpływ. Myliłam się. Ta książką mnie powaliła na kolana. Rozbiła mnie na kawałki. A dopełnił tego wszystkiego właśnie epilog i posłowie od autorki. Gratuluję jej tak wybitnie napisanej powieści. 

Przede wszystkim ogromną zaletą tej książki są bohaterowie. Mamy tu do czynienia z bardzo realnymi postaciami. Autorka każdemu bohaterowi przypisała ważna rolę. I mimo tego, że głównych bohaterów mamy trzech to poboczni, czy drugoplanowi odegrali w życiu Lily bardzo ważną rolę. Sama bohaterka to młoda dziewczyna, kreatywna i pełna pasji, która właśnie przeprowadziła się do Bostonu. Pragnie tu rozpocząć nowe życie. Właśnie zakończył się dość bolesny etap w jej życiu. Pragnie zrobić wszystko by spełnić swoje marzenia i nie wracać do przeszłości.  

Mamy również dwóch bohaterów męskich. Są to postacie bardzo ważne w życiu naszej bohaterki. Myślę, że każdy z nich powinien podlegać Waszej indywidualnej ocenie. Powiem tylko, że ich udział w życiu Lily możemy podzielić tak jak powieść, na dwie części. Przeszłości – Atlas, teraźniejszość – Ryle. 

Cudownie lekki początek książki. Nic się nie zmieniło w kwestii przyjemnego stylu pisania autorki. Jak ona to robi, że tak bardzo i bez żadnego przymusu wciąga nas w swoją historię? To jej cecha. Wręcz idealnie przedstawia i nakreśla nam po kolei obraz każdej sytuacji w życiu bohaterów. Wprowadza nas w swoja historię, tak, że całkowicie się zatracamy. I mówiąc całkowicie – mam to na myśli. Sami się przekonacie.

Problem poruszony w tej książce jest bardzo ciężki. Chcę tylko zaznaczyć, że może wiele z nas dotknął kiedyś lub dotyka aktualnie. Temat drażliwy, ale życiowy. Nie jest normalny, ale często spotykany. Powiem Wam tylko, że przeżyłam ogromny szok, gdy doszło do punktu kulminacyjnego w książce. W sensie, gdy uświadomiłam sobie, gdzie leży problem. Emocje jakie mną targały były ogromne. I w tym autorka jest mistrzynią. Potrafi słowem sprawić, że po kręgosłupie przechodzą nam ciarki.

Podziwiam Panią Hoover, za to że potrafiła się z nami podzielić tą powieścią. Dziękuję za to, że pokazała, jak człowiek powinien postąpić, gdy doświadcza zbyt wiele cierpienia, które już dawno temu powinno się zakończyć. Strach jest paraliżujący i czasem podjęcie ważnej decyzji wiąże się z ogromnymi konsekwencjami, których przyjmować  nie chcemy. Ale dla własnego dobra i dobra innych, właśnie te decyzje, które podejmiemy mogą mieć ogromny wpływ na nasze życie w przyszłości. Cieszę się ogromnie i podziwiam, że autorka potrafiła wykreować tak silną bohaterkę – Lily. Jej odwaga powinna być przykładem dla wszystkich kobiet. To jak pokazała nam swoją stopniową przemianę i determinację, by już nigdy więcej nie dopadły ją demony z przeszłości, jest niesamowitym ukłonem w stronę autorki. Zrobiła to wybitnie.

Jestem niesamowicie poruszona tą historią. Nie dziwie się stwierdzeniom, że to najlepsza pozycja tej autorki. Popieram tą opinię w 100%. Książka jest bardzo dojrzała, przemyślana i niesamowicie zapadająca w pamięci. Ona w Was zostanie. O "It Ends with Us" będzie naprawdę głośno tej jesieni. Jest to powieść, którą absolutnie trzeba przeczytać. Czy są tu fani Hoover? Na pewno się nie zawiedziecie. Na taką premierę warto było czekać! Polecam bardzo.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:




10/10

6 komentarzy:

  1. Zgłaszam się jako fanka Pani Hoover :D Czekałam na tę książkę od roku. Pamiętam nawet, jak ubolewałam nad tym, że zostanie wydana dopiero w październiku. Nawet nie wiem gdzie te miesiące uciekły :D. Nie mogę doczekać się czytania, chociaż wiem, że przeczytam ją za jakiś czas (kupię jak najszybciej :D), by ten cały szum opadł. No i mam tak z jej powieściami, że wiem że będą dobre i szkoda mi czytać, chociaż bardzo chcę. Dlatego właśnie mam jeszcze na półce ''Confess'' nie przeczytane :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to masz cierpliwość Kobieto :) ja właśnie jestem taka, że nie usiedziałabym nawet minuty wiedząc, że gdzieś na półce czeka na mnie książka Hoover :P Ale tu masz rację, całkowicie wiem i rozumiem na czym polega delektowanie się jej powieściami :D
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Zdecydowanie to jest książka, która zajmuje pierwsze miejsce na mojej liście 'pragnę';) Twoja recenzja tylko potwierdza moje wewnętrzne przekonanie, że czas z tą lekturą będzie wspaniały;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, dziękuję :) i miło mi poznać kolejną fankę Colleen :) pozdrawiam!

      Usuń
  3. Mam dylemat...bo nie wiem czy zamawiać nową Hoover czy Consolation?Może poczekam jeszcze na recenzje tej drugiej ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Copyright © 2019 Recenzje w duecie