KASIK o" Until November" Aurora Rose Reynolds

Od razu, na wstępie przyznaję się - tą historię miałam okazję poznać w 2014 roku 
i bardzo, ale to bardzo mi się podobała.  Biorąc ją do recenzji wiedziałam, że  kij ma dwa końce - bo to niby pewniak, skoro już czytałam i mi się podobała to  teraz będę piać z zachwytu, to z drugiej strony  teraz nie jestem już tą sama Kasią co trzy lata temu. Zmieniłam się ja jako człowiek, ale też moje doświadczenia czytelnicze też się zmieniły. Jestem bogatsza o jakieś dwieście  książek doświadczeń. 
To jak - ukręciłam na siebie bat?

Trochę o treści:


Po tajemniczym wypadku November przeprowadza się
z Nowego Jorku, ucieka przed despotyczną matką
i tajemnicą z przeszłości. U boku ojca pragnie znaleźć bezpieczeństwo i spokój. Nie spodziewa się, że los przygotował dla niej inny scenariusz.

Rozpoczyna pracę jako księgowa w rodzinnym klubie ze striptizem. Tam poznaje niezwykle przystojnego ochroniarza Ashera. Początkowo ten pewny siebie
i bezczelny mężczyzna nie robi na November dobrego wrażenia. Ona na nim wręcz przeciwnie...

Niechęć szybko ustępuje fascynacji, a później niepohamowanej namiętności. Jednak w końcu nadchodzi dzień, w którym córka Wielkiego Mike’a musi zmierzyć się z czyhającym na nią od urodzenia niebezpieczeństwem. Czy tym razem miłość Ashera wystarczy, aby ochronić ją przed przeszłością?



Postanowiłam tą recenzję poprowadzić następująco - najpierw wkleję wam recenzje sprzed trzech lat. Króciutka jest, gdyż wówczas jeszcze do porządnych, wyczerpujących  recenzji było mi daleko

Oto ona:

Jeżeli kiedykolwiek w swojej opinii użyłam względem bohatera określenia Samiec Alfa, to teraz powinnam wszyto wycofać. W tej książce autorka nadała nowego wymiaru określeniu Jaskiniowiec. Ta pozycja ocieka wręcz testosteronem, a główna bohaterka miała niewiele do powiedzenia, gdy już Asher sobie coś postanowił. Umiał chłopak stawiać na swoim i robił to w bardzo efektywny sposób ;). Muszę jednak przyznać, że jego samcze zachowanie miało masę romantyzmu i nie można mu odmówić tego że strasznie dbał o November.

Dawno się tak nie uśmiałam! Ich docieranie było przekomiczne ale też bardzo gorące, czasami wzruszające i emocjonujące.

Nie mogę się doczekać losów braci Aschera.


Sięgnęłam po nią w pewną październikową sobotę i strasznie mi się podobała. Mimo upływu lat, zmiany podejścia i tego, ze zwyczajnie jestem dojrzalsza ta historia mnie wręcz oczarowała. Nie będę oszukiwać, że powieść nie należy do skomplikowanych historii, które wypiorą Wasze umysły. Ta książka ma za zadanie umilić Wam czas, rozbawić do łez, wzruszyć. Podtrzymuję każde słowo z mojej poprzedniej recenzji. Asher to największy jaskiniowiec jaki chodził po ziemi - serio, ale nie w taki płytki denerwujący sposób. W całej tej swojej opiekuńczości był słodki i myślę, że większość z nas marzy o takim facecie. On nie traktował swojej kobiety jak kogoś gorszego, głupszego, jego zachowanie było kierowane troską o jego kobietę, by było jej dobrze i by była szczęśliwa.  Myślę, że duży wpływ na pozytywne odebranie tej historii miała postawa November.

Nie była bezmózgą bohaterką. Miała swoje zdanie i próbowała o nie walczyć, co z kolei sprawiło, że pokochałam ich przytyki słowne, a całość była zabawna i słodka.

Uwielbiam takie książki - idealne na odstresowanie, przyjemne w odbiorze, zabawne, lekkie, ale nie banalne, niestereotypowe, nieoklepane. 

"Until november" to świetna książka, która mnie osobiście ujęła za serce i jestem strasznie ciekawa losów braci Aschera.



10/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuje Wydawnictwu 






5 komentarzy:

  1. Mam ją! Oczywiście czeka na swoją kolej, ale jak dałaś 10 to musi być rewelacja, ciekawe jakie wrażenie na mnie wywrze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Po premierze tej książki, to jest chyba pierwsza pozytywna recenzja jaką czytam. Na tę książkę zwróciłam uwagę dawno, dawno temu. Pamiętam też, że na jakimś forum bardzo dużo osób się nie zachwycało. Niestety teraz podchodzę do niej sceptycznie. Nie nastawiam się na wiele, ale przeczytać i tak bardzo chcę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, najważniejsze to nie nastawić się. Oczywistsze ze to subiektywna opinii, ale ja jestem fanka tej serii. Spędziłam miło przy niej czas :)

      Usuń
  3. Po Twojej recenzji bardzo chętnie po nią sięgnę:)
    https://slonecznastronazycia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Copyright © 2019 Recenzje w duecie