TINKA o "O wiele więcej" Kim Holden

Po powalającej trylogii „Promyczka” wiedziałam, że automatycznie sięgnę po kolejną pozycję autorstwa Kim Holden „O wiele więcej”. Opis przyznaję bardzo tajemniczy, dojrzały i godny uwagi… od razu mnie zachęcił. Oto jego fragment:

Miłość to dziwna sprawa. Pojawia się znikąd. Nie ma w niej logiki. Nie da się jej zmierzyć. 
To mieszanka uczuć i pasji, połączenie niebezpieczne, podsycająca miłość... ale również nienawiść.

Mimowolnie poznałem oba i jestem już ekspertem.

Zakochałem się w Mirandzie ślepo i bezgranicznie. Wyidealizowałem sobie  jej obraz.

Jednak marzenia są niczym dym.
Są nieuchwytne. Unoszą się nad nami, aż w końcu wydaje nam się, że ich pragniemy, że ich potrzebujemy.
Taka była również Miranda. Ulotna niczym dym...

Już dawno żadna książka nie powaliła mnie tak na kolana. Żadna nie budziła tylu emocji i nie wywoływała tylu łez. Moje serce, tak kruche i słabe z każdym rozdziałem… pękało z bólu, wściekłości i ogromnego żalu do sytuacji jaka spotkała Seamus’a. Bohatera, którego już na wstępie kochamy. Uwielbiamy za charakter, niewinność, ufność, bezinteresowność i przede wszystkim za ogromne dobro. To człowiek, który rozsiewa wokół siebie aurę miłości, czułości i opiekuńczości. Wzór do naśladowania. Ideał jakich ze świeczką w ręce szukać. Mężczyzna, który niestety wpadł w sidła modliszki.


Miranda, to bezwzględna, twarda i nieznosząca sprzeciwów kobieta. Jest nastawiona na jeden cel – sukces. Wszystko co dzieje się w jej życiu jest ułożone według planu, od A do Z. Wszystkie założone kroki, jeden po drugim spełnia, coraz bardziej zbliżając się do upragnionej posady i pozycji społecznej. Seamus jest tylko jednym z jej wielu środków do celu. Oczywiście nikt nie widzi tego co misternie ułożyła w głowie. Zakłada maskę, wczuwa się w rolę a manipulacja to po prostu jej drugie imię.

Whoooa!! Powiem, wam że to co się działo w tej książce przeszło moje śmiałe oczekiwania. Owszem liczyłam na dobrą lekturę, ale to co dostałam wykroczyło poza słowo bardzo dobre i plasuje się na granicy wybitne! Cała książka to jeden wielki zbiór pięknych, wzruszających,  przyjemnych i pocieszających cytatów. Mój egzemplarz książki obklejony jest karteczkami-zakładkami, z których każda prowadzi do innego świata myśli i słów. Szczerze powiedziawszy historia opowiedziana w tej książce to tragiczna walka o odzyskanie wszystkiego. Godności, miłości, serca, zaufania, spokoju i radości. Niestety jest to walka z osobą, którą kiedyś najbardziej na świecie kochaliśmy i ufaliśmy, że jesteśmy przy niej bezpieczni. No cóż, w skrajnych przypadkach życie weryfikuje takie sytuacje i rzuca nam kłody pod nogi. W tym przypadku Seamus upada nie jednokrotnie. W przenośni i dosłownie.


Powiem wam, że nie mam doświadczenia takiego jak ten mężczyzna, ale potrafiłam się bardzo głęboko wczuć w jego sytuację. Rzadko się zdarza bym przeczytała książkę w jeden dzień… ta tutaj jest dowodem na to, że są historie, które od początku Cię wciągają w swój świat. A ile przy tym wylałam łez? Dużo! Bardzo dużo… i nie żałuję żadnej minuty tej lektury. Autorka stworzyła piękny obraz bezinteresownej miłości i walki o nią. Pokazała nam, że nawet po najgorszej burzy, wychodzi słońce i jego promienie nas rozgrzeją, osuszą łzy i dodadzą energii. Chcę się zachwycać ta książką, bo dała mi tyle nadziei i siły, że czuje się niezwyciężona. Tak jakby, nic nie było dzisiaj w stanie mnie pokonać, bo ja dam radę i koniec.

O wiele więcej niż REWELACYJNA!
O wiele więcej niż POWALAJĄCA!
O wiele więcej niż WZRUSZAJĄCA...
... I o wiele więcej niż POLECAM!! 

To książka, która zawładnie waszym sercem... 
( uwaga! bez chusteczek higienicznych się nie obejdzie!)




10/10

3 komentarze:

  1. Przeczytałam Promyczka, wypłakałam się jak bóbr, po Gusa nie sięgnęłam, bo bałam się, że znów będę płakać. Bardzo lubię tą autorkę, właśnie po "Promyczku" i na pewno tą książkę również przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam bardzo... ale tutaj też wypłaczesz oczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj do mnie dotarła :D Także przekonam się na własnej skórze czy przydadzą się te chusteczki ;) Dodam tylko, że mało jest takich książek, które doprowadzają mnie do łez...choć przyznaje, że przy Promyczku wyłam strasznie :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Copyright © 2019 Recenzje w duecie