„Kwiaty nad piekłem” to debiutancka powieść autorstwa Ilaria
Tuti i z tego, co zdążyłam się zorientować została już wydana również w Hiszpanii,
Dani i Francji. Jednym słowem podbija Europę. Wcale się nie dziwię, bo to, co
przedstawiła nam autorka w swojej powieści, przeszło moje wszelkie
oczekiwania. Jestem już kilka dni po jej przeczytaniu… a natłok emocji jaki mną targał podczas
czytania nie opadł… . Ale o tym za chwilę.
Spójrzcie na opis od wydawcy:
W niewielkim włoskim
miasteczku u stóp Alp turysta dokonuje makabrycznego odkrycia. Na leśnej
polanie leży nagie ciało mężczyzny z wyłupionymi oczami. Na miejsce przybywa
komisarz Teresa Battaglia, doświadczona profilerka, której ciało i mózg
zaczynają odmawiać posłuszeństwa, oraz inspektor Massimo Marini, nowy w
zespole. Oboje są zdeterminowani, by rozwikłać zagadkę morderstwa zdającego się
nie mieć logicznego wyjaśnienia, lecz miejscowi nie chcą współpracować ze
śledczymi. Szef lokalnej policji, Knauss, nie przyjmuje do wiadomości, że
mordercą musi być ktoś z miasteczka – taki skandal z pewnością zaszkodziłby
wizerunkowi kurortu, który utrzymuje się tylko dzięki turystom…
Wkrótce okolicą wstrząsa seria brutalnych napaści. Battaglia
jest pewna, że wszystkie ofiary coś ze sobą łączy, lecz w tej układance brakuje
zdecydowanie zbyt wielu elementów. By poskładać je w całość, będzie musiała
stawić czoła także własnym słabościom i chorobie, która drąży jej umysł.
Rewelacyjny kryminał! W końcu odnalazłam swoją ulubioną bohaterkę –
Teresa Battaglia, bo o niej mowa, to wyjątkowo silna i charyzmatyczna
kobieta. Co ją tak wyróżnia na tle innych bohaterów? Ma niesamowitą wiedzę i intuicję. Mimo tego,
że dość zimno traktuje współpracowników, jest niezwykle szanowana… i jest
jeszcze coś – jej wiek. Teresa to prawie 60’cio latka, która nie jest doskonała, bo dostrzega mankamenty swojego ciała i jego sprawności… ale to w ogóle nie staje jej na przeszkodzie by odnaleźć zabójcę,
który ukrywa się gdzieś w lasach małej miejscowości Taverni.
A zabójca jest bardzo sprytny. Ciągle jest o krok przed policją. Wymyka się wszelkim profilom. I wiecie co jest dziwne... ja osobiście bardzo mu współczułam. Książka jest bardzo zaskakująca, bo naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. No i opisy! Dla tych, którzy kochają lasy to będzie rarytasek, bo opisów jest sporo i są bardzo obrazowe.
Kilka słów o bohaterce. Teresa zmaga się z przeszkodami
swojego wieku i chorobą, która zaczyna szybko postępować. Każdego dnia walczy o
to, by nie pokazać słabości. Robi wszystko ale najtrudniej jest jej
zaakceptować fakt, że jest samotna. Boi się. Jej zewnętrzna forteca i siła,
którą emanuje przy współpracownikach jest tylko maską, bo wewnątrz jest krucha niczym
małe dziecko. Ten kontrast jest ogromnie pokazany w książce, ale to właśnie on sprawił,
że pokochałam Teresę. Nie do końca
poznajemy jej przeszłości, ale domyślić się można, że została kiedyś bardzo
skrzywdzona. Niesamowita kobieta, chylę czoła dla autorki.
Książkę dosłownie połknęłam w dwa wieczory! Miała wszystko
co powinien mieć świetny kryminał i bardzo mi się podobała! Powiem więcej,
wyobrażacie sobie żeby wzruszyć się podczas czytania książek o takiej tematyce?
Nie? Otóż ja nawet uroniłam łezkę. Uwielbiam Terese i nie mogę się doczekać
kolejnych tomów z nią w roli głównej. Zrobiłam mały research i tak! Będą
kolejne tomy :) autorka już wstawiała na swoim profilu informacje na ten temat. Także ja
polecam bardzo! Bardzo! :)
9/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu: